niedziela, 6 września 2015

~ Irresistible ~

                                                       [KLIK]

   Była sobie dziewczyna o imieniu Lily. Obecnie chodzi do 2 liceum i od zawsze była 'szarą myszką'. Już pierwszego dnia w nowej szkole zakochała się w chłopaku z jej klasy, a zarazem najpopularniejszym chłopaku w całej sql. Mowa tutaj o Harrym Stylesie. Każda do niego wdychała, był otwarty, nie bał się niczego, z nauczycielami pogrywał. To było w nim takie czarujące, słodkie., a ten uśmiech i dołeczki...aww. Lily dobrze wiedziała, ze nie będzie miała u niego szans, jej 'niby' przyjaciółki potwierdzały tylko jej przekonania co do Hazzy. One same były w nim zakochane, tyle, że one miały zawsze tyle tematów do rozmów, były szczupłe i nie ubierały się skromne, a markowo. Bardzo się od niej różniły. Mimo to się 'przyjaźniły'. Dlaczego w cudzysłowie? Dlatego, że to koleżeństwo miało na celu poniżanie Lily. Dziewczyna nie miała nikogo. Kiedy przyszła do gimnazjum nie mogła sie odnaleźć. Były porobione tzw. grupki. Dianna i Cara przygarnęły ją dla beki, żeby mogły się z niej śmiać. Lily mimo wszystko zgodziła się na ten układ, żeby rodzice nie narzekali, że ich córka jest sama jak palec. Tymczasem nie wiedzieli nic a nic o tym, co tak naprawdę było między nimi.



   Pewnego dnia stało się coś niezwykłego. Chłopak, o którym 'sierotka' mogła tylko pomarzyć, zagadał ją na jednej z przerw, kiedy ta stała sama przy ścianie.
-Hej, co tak stoisz?- zaczął.
Dziewczyna nie wiedziała co powiedzieć, była w szoku. Przez chwilę pomyślała, że mógłby to być jakiś zakład. W końcu rzekła:
-Oo h-hej. A nie mam co robić... -wyjąkała zestresowana.
-Czemu się mnie boisz?
-Ja? Bać się ciebie? Czemu tak myślisz, hm?
-Nie odzywasz się ani nic.Więc?
-Nie, po prostu jestem z natury..eh...nieśmiała. I tyle.
-Widać. Pomóc ci to jakoś przełamać?
-A co ty taki miły? To jest jakiś zakład?
-Co?! Zakład? Nie jestem na poziomie podstawówki, wybacz. Jak mogłaś tak w ogóle pomyśleć?!
-No sorki, ale...
-OK, jak nie chcesz gadać to rozumiem. Cześć, na razie.



Lily wnet się poryczała, straciła taką okazję. 'On był taki kochany, a ja okazałam się suką' -mówiła w myślach. 'Ale z jednej strony, przyszedł tak nigdy nic i gadał pff...a rok miał mnie w dupie' -miała mętlik w głowie. Postanowiła znaleźć jakieś wsparcie u Cary i Dianny.
-Ej, dziewczyny? Przed chwilą podszedł do mnie Hazza. Macie z tym może coś wspólnego?
-Hazza do ciebie podszedł? DO TAKIEGO SIEROCTWA?! Tylko sobie za dużo nie wyobrażaj! On i tak cię nie chce, nabijał się pewnie!
Po tych słowach dziewczyna jeszcze bardziej płakała. Miała już dosyć takiego traktowania. Miała żal do siebie, że jest taka naiwna, taka nieśmiała. Tego w sobie nienawidziła najbardziej. Po chwili usłyszała kawałek rozmowy Harrego z dziewczynami, z którymi się trzymała.
-Po jakiego chuja ją zagadujesz?! Ona teraz sobie nadzieje robi i nam marudzi!
-Jakie nadzieje? T-to ja jej się podobam?
-Ja to bym zadała inne pytanie. "Czy jest choć jedna osoba, która się we mnie kocha?" Tak w ogóle zastanawia mnie fakt, że miałeś tylko dwie dziewczyny i aktualnie jesteś singlem.




-To ja ci wytłumaczę. Na pozór wydaję się takim dupkiem. Obchodzi mnie tylko ruchanie i nic więcej. A w związku nie chodzi tylko o to. Wybacz, ale ja za bardzo szanuję dziewczyny. Nie mógłbym tylko zaliczyć i zostawić. A większości o to chodzi. Z pierwszą chodziłem 8 miesięcy, bo to ona znalazła sobie nowego, a z drugą 1,5 roku, która później wyjechała do Słowacji. Na początku było nawet ok, ale z czasem kontakt był coraz mniejszy. Nie jestem taki jak myślicie. Nie miałem dziewczyny od roku i Lily jest osobą, o której myślę dniami i nocami, tylko tego nie okazuję. Nie gadałem z nią, bo bałem się kolejnej porażki, które ciężko znoszę. Nie powinien wam tego mówić, bo nie jesteście godne zaufania, ale żyję w przekonaniu, że gdzieś tu jest i wszystko słyszy -naprodukował się Styles.
Tymczasem dziewczynka była świadkiem wszystkiego co mówił. Nie dowierzała. Koniec końców podeszła bliżej, niefortunnie wpadając na Hazzę.
-Słyszałaś?
-Ale co?
-Nie udawaj, proszę.
-Tak, s-słyszłam. Nie wiem co mam o tym myśleć. Podobasz mi się od roku i tu nagle taka sytuacja..
-To może spróbujemy ze sobą...no wiesz...?
-A jaką mam pewność, że...
-100-procentową! To o czym mówiłem dziewczynom było prawdą. Po co miałbym zmyślać?
-Nie wiem.
-Hm? Więc? Kocham cię Lily!




Dziewczyna poczerwieniała, Diannie leciały łzy, a Cara była wkurzona jak nigdy.
-Dianna? Dlaczego płaczesz?
-Bo to jest jedna z piękniejszych akcji, które kiedykolwiek widziałam na żywo.Lily uhm... chciałam cie przeprosić za wszystko. To co ci robiłyśmy...-wyjąkała, kierując wzrok na Carę.
-Pff, ja się nie dołączam do przeprosin, to raz, a dwa - nienawidzę cie Dianna!
-Bo zostaniesz sama, po tym jak wszystko wyszło na jaw?
-Spadaj!
-To ty spadaj, psujesz nam atmosferę!
Po czym poszła...
-Na czym my to..ekhem...
-Ah tak! Ja ciebie też kocham!
   Po kilku dniach Lily zaprzyjaźniła się z Dianną i została dziewczyną Stylesa, a Cara wypisała się ze szkoły.






poniedziałek, 31 sierpnia 2015

~ Moments ~

                                                                  [KLIK]

-Niall? Możemy pogadać? -przeraźliwym głosem pytała Nina
-Tak. Coś się stało?
-A możesz odłożyć na chwilę ten telefon?


-Kotek, jesteś w ciąży?
-Niee, ale to ważna sprawa...
-No ok, słucham.
-Bo..chodzimy ze sobą już 2 miesiące i...
-Zrywasz ze mną?!
-Daj mi dojść do słowa!
-Eh, to mów.
-Bo...ja ...em...mam dziecko.
Horan nic nie odpowiedział. Był w szoku, ale bardzo kochał Nine. Nie chciał jej stracić. Nie wiedział co zrobić.'Kurwa, 2 miesiące na marne?' 'A może nie będzie aż tak żle...' -myślał.
-Wiem, że teraz mnie pewnie nienawidzisz, rzucisz, mimo, że ja nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Wiem, mogłam Ci powiedzieć wcześniej, ale nie chciałbyś mieć dziewczyny z dzieciakiem, Niall, przepraszam , ale...


W tym momencie chłopak niespodziewanie ją pocałował. Nie był zadowolony, tym co usłyszał, ale Nina była dla niego naprawdę ważna.
-Jakoś to przepękam. Dlaczego dziecko ma nam utrudnić całą tą sytuację? Przez ten czas dawaliśmy sobie świetnie radę, więc teraz też damy.
-Niall, ale ja Cię oszukałam...
-Wiem i liczę na to, że już więcej tego nie zrobisz. To jest Twoja druga szansa ode mnie.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę! Kocham Cię!




-Ja Ciebie też myszko. Masz jeszcze kontakt z tamtym facetem?
-Nie, widziałam się z nim ostatnio jakieś 3 lata temu. Na początku było super, fajnie. Niby się cieszył, że będzie tatusiem i tak dalej, a później mu się znudziło. Nie mogłam się otrząsnąć. Całe dnie płakałam, nie wychodziłam z domu. Bałam się, ze sobie nie poradzę z małą. Nie miałam przez ten czas nikogo, kto mógłby mnie wesprzeć. Rodzice, jak już wiesz nie żyją od lat 5. Nawet się nie doczekali mojego pierwszego dziecka. Serio nie wiesz jak było mi ciężko.Na szczęście zjawiłeś się Ty. Dziękuję, że jesteś. Naprawdę. Jakbyś mnie teraz zostawił to by była katastrofa, mimo, ze mała juz trochę podrosła. Po prostu potrzebowałam takiej osoby, która ze względu na wszystko będzie przy mnie i nie opuści.
-Nie masz się czym martwić. Kocham Ciebie, a to, że masz dziecko mi nie przeszkadza. A z kim ona teraz jest?
-Na czas, kiedy się spotykaliśmy zostawała z opiekunką.
-Rozumiem. Mogłaś mi powiedzieć. Nie zostawiłbym Cię.
-Właśnie tego się obawiałam...
-A może pójdziemy gdzieś razem, hmm?
-Nie sądzę.
-Dlaczego? Opowiedz mi w ogóle o niej.
-Ma na imię Lucy. W tym roku skończy 4 latka. Wszędzie jej pełno, mała rozrabiaka. biega, skacze, śmieszek taki. Jest otwarta na nowe środowisko. Słodka jest. Problem w tym, że nie wiem jak zareaguje na Ciebie. Na 'nowego tatusia'.
-Jest malutka przecież. Niewiele rozumie.
-Tak, ale poprzednia niania mówiła jej, że w normalnej rodzinie jest tatuś i mamusia. Dwoje rodziców i tak dalej. Powiedziałam jej później, że nie ma taty, bo zginął w wypadku i...
-Powiedziałaś jej, że..
-Tak! Wiem, głupie wytłumaczenie, ale byłam zdesperowana, nie wiedziałam co wymyślić.
-Eh,, czyli Lucy wie, ze ma tylko Ciebie?
-Dokładnie. Nie wiem jak bym mogła Ciebie przedstawić.
-Kochanie, jakoś to będzie. Nie martw się. Pozwól mi się z nią zobaczyć.
Po godzinie dotarli do domu, w którym mieszkała dziewczyna Nialla i jej córeczka. Kiedy Nina otworzyła drzwi, ujrzał CHŁOPCZYKA.


-Mówiłaś, ze to dziewczynka! -przestraszył się Horan.
-Bo to jest DZIEWCZYNKA. Czego się nałykałeś?-zapytała z bananem na twarzy.
-Ale..
-No podejdź do niej. Teraz się jej boisz, a taki pewny byłeś jeszcze przed chwilą?
-Nie, ale..
-To jest Lucy. Moja 4-letnia córka. Co z nią nie tak? Niall! -chichotała cały czas Dobrev.
-Wygląda jak chłopczyk.
-Hahahahahahahaha. Załoź okulary, serio!
Chwilę później chłopak zapoznał się ze słodką Lucy. W pierwszym odczuciu wydała się sympatyczna, widać, ze chciała go bliżej poznać. Z upływem czasu coraz mniej przypominała mu dziecko płci męskiej. Następnie poszli na lody i do kina., a Niall kupił jej metrowego misia. Dziewczynka aż piszczała z radości i stwierdziła, że był to najlepszy dzień w jej życiu. A kiedy 22-latek musiał już iść, nie chciała się rozstawać, dlatego postanowił zostać na noc.




niedziela, 30 sierpnia 2015

~ Night Changes ~

                                                                      [KLIK]
-To był twój wybór Zayn...
-Powtarzałeś nam tylko, żebyśmy cie nie zatrzymywali, bo nie mamy prawa w to ingerować!
-Trzeba było myśleć wcześniej, a nie teraz, kiedy wszystko już się nam poukładało w zespole... -mówili chłopcy z 1d do błagającego o powrót, Zayna.
-Myślalem, że jesteśmy prawdziwymi przyjaciółmi, ale jak nie -to nie -odpowiadał litościwym głosem Malik.
- Zayn no, jesteśmy, ale nie możesz już wrócić...
-Dlaczego? Dajcie mi ostatnią szansę! Jak drugi raz odejdę, nie będę prosił o kolejny powrót. To zbyt żenujące...
-Skoro żenujące, to po co to robisz?
-Mam kłopoty, po rozstaniu z Perri wszystko się spieprzyło. Zadłużyłem się...
-Wszystko jasne pff...
-To mogę wrocić czy nie?
-No nie, ktoś już zajął twoje miejsce -bez skrupułów wyznał Niall.



-Jakie fałszywce z was! Nienawidzę kurwa! Kurwa no!
Po tym incydencie były członek zespołu wyszedł, niszcząc wszystko dookoła. Chłopcy mięli wyrzuty sumienia, że tak szybko zadowolili się nowym kolegą, a o starym, którego znali 5 lat zapomnieli. Po chwili zjawił się James "ten nowy". Zamknięty został w szafie Harrego na czas rozmowy z Zaynem.
-Hazza kurwa, ile ty masz ciuchów!
-Pff ty byś widział co ma Marchewka! -z uśmiechem na ustach odpowiedział.
-Ej, prosiłem cie! -zdenerwował się Lou.
-No co, taka prawda
-Nie będę zły jak mnie przytulisz i podrapiesz po uszku.
-Mrr ciekawie -zachichotał Niall.
-Czego się nie robi dla mojego ukochanego!







Po tej wymianie zdań cała piątka spoważniała i ustaliła co i jak. Chcieli, żeby Malik wrócił, tęsknili za nim. James tak naprawdę był tylko do towarzystwa.
-Wyrzucacie mnie? No wiecie co, kto będzie mi pierdział pod nosem? Kto będzie latał goły przed telewizorem? Kto będzie mi wyżerać lodówkę? Kto będzie mnie doprowadzać do porządku? Przywykłem do was...
-Ty, ty! Nago chodzę tylko czasami! -poprawił żartobliwie Styles.
-A ja pierdzę jak mi się zachcę! -dodał Horan.
Pośmiali się, pogadali. W końcu postanowili iść do Zayna. Gdy byli tuz pod drzwiami, zastanawiali się jak chłopak zareaguje na wieść o tym, że może wrócić do zespołu. Dzwonili po kilka razy, za każdym nie było żadnego sygnału, odzewu. Zaczęli martwić się o niego.
-A co jeśli przez nas zrobił coś głupiego? On jest zdolny do takich rzeczy...-niepokoił się Liaś.
-Spokojnie, może gdzieś poszedł...-pocieszał Hazza.
-Chyba do burdelu! - palnął Lou.
-Ej no nie! Wyrósł juz z takich rzeczy!
-No wiesz, odejście z paczki, rozstanie z Perri...kto wie!
-Błagam, nie strasz nas.
Po dosłownie kilku sekundach zauważyli zza rogu nachlanego Malika. Nie miał siły iść.
-A nie mówiłem!
-To jeszcze nic nie znaczy...
-Ee! Co wy tu kurwa..wypad! Co, może ch-chcecie wejść...o nie nie nie! Wyrzucam was! Sio!


-Nie ma sensu z nim teraz gadać, jest najebany i to ostro. Już stąd od niego czuć, chodźmy, jutro wrócimy.
-O ile jutro też sie tak nie stoczy, eh..
Wrócili po kilku dniach. Woleli odczekać, aby Zayn troche ochłonął. Jednak kiedy przyszli do jego domu nie pukając, było jeszcze gorzej. Pełno pustych butelek po alkoholu i Zayn pod stertą damskiej bielizny
-Nie spodziewałem się, że aż tak weźmie sobie to do serca...
-Z pozoru wydaje się, iż nie przejmuje się opinią innych, ma wszystkich gdzieś i jest silny psychicznie. Ale kiedy sie go pozna bliżej jest zupełnie na odwrót.
-Harry, jak ty to ładnie powiedziałes! -podniecał się Lou.
-No wiem, ma się ten talent, heh. Nie, ale teraz już koniec z żartami. Trzeba mu pomóc, wyciągnąć go z tego.
-Ale jak?
-Spróbować jakoś z nim nawiązać kontakt? Może ja zacznę?
-Hm..
-Zayn? Obudź się! Zayn? Ej! -krzyczał szturchając go po ciele.
-Co chcesz! W-wynocha! -wrzeszczał, nadal nietrzeźwy.
-Co jest z tobą? Co się dzieje?
-Hahaha teraz sie o mnie martwicie, tak? Wcześniej was to nie obchodziło! Wypierdalać mi już!
-Ej, posłuchaj...jesteś mile widziany w zespole, tęsknimy za tobą, potrzebujemy cię i ty nas z resztą też..
-Aha.
-Zayn, możesz wrócić, to był tylko taki żart. Chcieliśmy ci dać do zrozumienia, żeby pochopnie nie decydować i..eh, Zayn no ...
-Nie! Wypad stąd! Jestem niedługo umówiony!
-Z jakąś dziw..
-LOU!
-No co?!
-Nie teraz..Zayn, przepraszamy cie, co musimy zrobić żebyś wrócił?
-Spłacić moje długi, zeswatać mnie na nowo z Perri i tak dalej...
-Za dużo wymagasz!
-Louis zamknij się już! Możemy ci pomóc w tych sprawach, to jak? Razem raźniej!
-Szczerze mówiąc, to brakowało mi pierdów Nialla, więc..
-Ej! Co wy macie do moich bąków?!
-Komiczne są! Horanek nasz! -po czym wybuchnęli śmiechem.
Mimo, że przekonywanie Zayna było trudne i wymagało czasu, chłopcom w końcu się udało! Od tego czasu, zanim coś powiedzieli, dobrze się nad tym zastanowili. Jednym niefortunnym słowem, można kogoś zniszczyć...





czwartek, 27 sierpnia 2015

~ Over again ~

                                                        [KLIK]

-Niall? Co to za pudełko?-zapytał zaciekawiony Louis
-Moje zdjęcia z Holly...
-Daj sobie z nią w końcu święty pokój! Kariera jest ważniejsza niż jakaś Holly.
-Ale ja ją naprawdę kochałem. Byłem zaślepiony, myślałem, że jak osiągnę sukces to mi wystarczy, Louis, ja potrzebuję dziewczyny...
-Nie odzyskasz już jej. Poza tym, gdyby nie ty, możliwe, że nie bylibyśmy tu gdzie jesteśmy. Nie bylibyśmy tak popularni. Dziewczyna jak dziewczyna, była, nie ma jej...
-Jak tak możesz w ogóle mówić! Ja za łatwo przywiązuję się do ludzi, to była pochopna decyzja. Może zadzwonię i spytam co u niej...



-Pojebało cię?! Zapomnij o niej! Chcesz, żebyśmy się rozpadli przez ciebie? Znajdziesz sobie później inną! Lepszą! Ona chciała cie mieć tylko dla siebie, obgadywała cie za plecami, Niall, przejrzyj w końcu na oczy!
-Ale to była ta jedyna, na całe życie, byłem dla niej podły, zostawiłem ją, a ona tak sie starała.
-Co ty do cholery gadasz! Było na odwrót! Co ty jej tak bronisz?!
-Bo ja już nikogo innego nie spotkam...
-Niall, znajdziesz, ale to później. Niedługo mamy próbę, idziemy już?
-Idź sam, ja zostaję, muszę to przemyśleć..
-Jak sam? Co się z tobą kurwa dzieje?! Chodź i nie marudź!
-Nie masz uczuć w ogóle...Po tobie wszystko spływa jak po kaczce, ja jestem inny, nie rozumiesz?! Jesteś jak Zayn ...
-Ej, nie porównuj mnie do niego, ok?! Nie jestem jak on, po prostu Holly to zamknięty temat. To ona była winna. Dobra, idę na chwilę do sklepu i wracam.
-Ok.
-Ale nie zrobisz sobie nic głupiego?
-Nie, obiecuję.

Po chwili Tomlinson wyszedł i Niall został sam w wielkim domu. Cały czas myślał o swojej ex, był zamknięty w sobie. Nie mógł poradzić sobie ze stratą dziewczyny. Sięgnął więc po żyletkę. Zrobił kilka cięć. Krew spływała mu po ciele. W pewnym momencie nie wiedział co zrobić, czy kontynuować czy przestać. Na szczęście nie musiał już decydować, bo niespodziewanie Louis wbiegł do mieszkania.
-Co ty kurwa odpierdalasz, co?! Obiecałeś!
-To jest silniejsze ode mnie, przepraszam. Chce, żeby wróciła. Kocham ją no!




-Cięcie się nic nie da...próbowałem kiedyś, jak miałem dołka.
-Mi też nic nie pomogło.
-To odłóż tą zasraną żyletkę! Spotkałem ją przed chwilą...pytała jak się czujesz, co u ciebie.
-Co?!? Gdzie?! Pytała o mnie?! Hahaha! Wiedziałem, że coś do mnie czuje! A mówiła co u niej?
-Mówiła, że tęskni...ale Niall! Zastanów się najpierw..ona coś kombinuje!
-To dlaczego mi to teraz powiedziałeś? Nie musiałeś.
-Miałbym to przed tobą zatajać? Może jak się do niej odezwiesz, a ona będzie cie naciągać to wtedy zrozumiesz jaka jest naprawdę!
-Spróbuję, zadzwonię!
                                                 *po kilku minutach rozmowy z Holly*

-Mówiłem kurwa, a ty nigdy nie słuchasz! Na wspomnienia cie wzięło tak? Niall no kurwa! Weź się w garść! -wrzeszczał Louis.
-Nie ma pieniędzy to tęskni, co za kurwa! A ja się tak łudziłem! Louis, co teraz?
- Szkoda tylko nerwów. Chłopaki już jadą, nie będzie próby, za to jakoś inaczej wspólnie spędzimy czas i zapomnisz.
-Masz rację, mogłem cie od razu posłuchać. Dziękuję ci za wszystko, i w ogóle, dobrze zrobiłem zrywając z nią, mam was!
-No kurwa co ty nie powiesz! Spoko, możesz na nas zawsze liczyć, pamiętaj!
Po chwili przyszedł Harry z Zaynem i Liamem. Oglądali swoje zdjęcia, śmiejąc się od ucha do ucha. Niall zrozumiał, że przyjaźń ma wyższą wartość od miłości, a dziewczyny takie Holly są fałszywe i są tylko wtedy jak czegoś potrzebują.


~ Spaces ~

                                                      [KLIK]

-Zayn?! No co Ty tak długo robisz? Miałeś być pół godziny temu! Pospiesz się! -powiedział wzburzony Niall do słuchawki.
-No już idę, co taki wkurzony?- odpowiedział spokojny Zayn.
-Wkurzony?! Wiesz która jest godzina? Za 2 godziny masz przyjęcie zaręczynowe, a Ty nawet pierścionka nie masz, a za godzinę zamykają jubilera!
-No i co się tak przejmujesz, to moje zaręczyny, a nie Twoje.
-W takim razie idź sam. Rozłączam się. Na razie!
-Ej Niall?! Eh...muszę jakoś wyglądać, a nie jakbym z łóżka dopiero wstał...
Po paru chwilach Malik wyszedł z domu i opętało go zdziwienie. Niall był tuż pod drzwiami.
-Co Ty tu robisz? Przecież..
-Dobra, nie marudź! Idziemy!
-Dokąd? Mówiłeś, że mam iść sam!
-Jesteśmy przyjaciółmi? No właśnie!
Po dotarciu do jubilera i kupienia pierścionka, mama dziewczyny zadzwoniła informując o wypadku Megan(dziewczyny Zayna), a tym samym o przesunięciu zaręczyn. Chłopak myślał, że się zastrzeli. 
-Co za...ja tu sie staram, a ona  akurat dzisiaj musiała mieć wypadek!



-Megan miała wypadek?!
-Tak kurwa!
-Zayn?! Wiesz, że sobie tego nie zaplanowała!
-A skąd wiesz?
-Zayn, błagam Cie! Słyszysz siebie w ogóle?!
-Zejdź mi z oczu, chcę być sam..
-I co zrobisz?!
-Chcę przemyśleć parę spraw! Wiesz, że nie lubię takich sytuacji?!
-Wiem, ale jeśli teraz zrobisz jej awanturę to ... Jaki ty jesteś bezuczuciowy! Powinieneś ją teraz wspierać! Jedź do szpitala!
-Nie rozkazuj mi!
-Zayn!
-I co mam udawać, że mnie to nie ruszyło?! Chciałem zaręczyny, a nie odwiedziny w szpitalu...
-Chcesz ją stracić? Proszę bardzo!
-Ej? A może oświadczę się jej w szpitalu, co? Kocham ją ...
-No w końcu gadasz do rzeczy! Dobra, ja spadam. Powodzenia Zayn.
Po tej awanturze Malik pojechał do szpitala, w którym leżała Megan. Była cała zmasakrowana. Przy niej siedzieli jej rodzice, widać było łzy w oczach. Mimo to chłopak wszedł do sali. Dziewczyna automatycznie się uśmiechnęła na jego widok. Wtedy pomyślał sobie to o czym gadał z Niallem. "Jaki ja byłem głupi, przecież widać, że się cieszy, że tego nie ukartowała, że rodzice też są zadowoleni, że..eh" 
Przyszli teściowie chłopaka wyszli. Zostali młodzi.
-Hej, jak się czujesz kochanie?-zaczął Zayn.
-Nie najlepiej, ale dziękuję, ze przyszedłeś. Naprawdę przepraszam, że zaręczyny nie wypaliły przez ten zasrany wypadek.
-No co Ty! To nie Twoja wina! Ale kto powiedział, że nie mogę się tutaj oświadczyć, hmm?
Po chwili wyciągnął pudełko z pierścionkiem, uklękł i zapytał:
-Wyjdziesz za mnie?
-Zayn! 
Dziewczyna była w szoku, aż łza spłynęła jej po policzku. To były łzy szczęścia. Nie wiedziala co powiedzieć, aż w końcu:
-Nawet nie wiesz jak mi tym humor poprawiłeś... nie sądziłam, ze cokolwiek dobrego mnie dziś spotka, serio! Zayn! Oczywiscie, że wyjdę! Kocham Cie!
-Aaa tak sie cieszę! Ja też Cie bardzo kocham! Obiecuję, ze jak wyjdziesz ze szpitala będę się troszczył o Ciebie jak nigdy! Zobaczysz!





~ Drag me down ~

                                                       [KLIK]

-Harry! Gdzie Ty mnie ciągnięsz noo! -krzyczała zdenerwowana dziewczyna.
-To jest niespodzianka Słońce. - uspokajał Hazza.
-Eh...ale ja jestem tak bardzo ciekawa..
-Kotek wytrzymaj, ok?
-No dobrze..
Z okazji 1 rocznicy ich związku Harry postanowił zabrać swoją ukochaną na lodowisko. Gdy dotarli na miejsce dziewczyna padła z wrażenia. Nie spodziewała się tego po nim. Hazza jest zwykle zabiegany, wiecznie tylko trasy koncertowe, a tu taka niespodzianka.



-Jeju kocham Cie! Jesteś najlepszy!-powiedziała, po czym po jej twarzy spłynęła łza szczęścia.

-Ja Ciebie też mocno kocham. -oznajmij odwzajemniając jej uczucia.
-Ale jest jeden problem...ja nie umiem jeździć.
-Co za problem? Nauczę Cię.
-Kochany, ja nie przypuszczałam...j-ja myślałam, że idziesz na próbę z chłopakami...
-Alex, w tak ważny dzień miałbym iść na próbę? Głupiutka, chłopaki poczekają, to Ty jesteś dla mnie najważniejsza!
Dziewczyna nic nie odpowiedziała, tylko od razu się do niego przytuliła i uroniła kolejne łzy na jego ramieniu. W końcu poszli na lodowisko. Były wzloty i upadki, ale po dosłownie 15 minutach dziewczyna stanęła na nogi i kuśtykała, będąc cały czas oparta o swojego chłopaka.
-Puszczam!
-NIE! Harry, proszę!
-No widzisz jak ładnie beze mnie śmigasz!
-Tracę kontrolę, HARRY!
Alex upadłaby gdyby nie szybka interwencja chłopaka. Reanimował ją gwałtownym przytuleniem od tyłu.Po paru godzinach jazdy na łyżwach Harry zaprosił ukochaną do restauracji. Wypili kawkę i zjedli pyszną szarlotkę, po czym dziewczyna rzekła:
-To był jeden z najlepszych dni w moim życiu, dziękuję za wszystko! Kocham cie bardzo!-powiedziała wzruszonym głosem.
-Cieszę się, że Ci się podobało. Obiecuję, że będę spędzać z Tobą więcej czasu.
Harry odprowadził ją bezpiecznie pod sam dom. Przytulili się, pocałowali i poszli każdy w swoją stronę.

~ Bohaterowie ~

                                                                       Harry Styles









Niall Horan






Zayn Malik







Liam Payne






Louis Tomilinson







+dodatkowe postacie