-Niall? Co to za pudełko?-zapytał zaciekawiony Louis
-Moje zdjęcia z Holly...
-Daj sobie z nią w końcu święty pokój! Kariera jest ważniejsza niż jakaś Holly.
-Ale ja ją naprawdę kochałem. Byłem zaślepiony, myślałem, że jak osiągnę sukces to mi wystarczy, Louis, ja potrzebuję dziewczyny...
-Nie odzyskasz już jej. Poza tym, gdyby nie ty, możliwe, że nie bylibyśmy tu gdzie jesteśmy. Nie bylibyśmy tak popularni. Dziewczyna jak dziewczyna, była, nie ma jej...
-Jak tak możesz w ogóle mówić! Ja za łatwo przywiązuję się do ludzi, to była pochopna decyzja. Może zadzwonię i spytam co u niej...
-Pojebało cię?! Zapomnij o niej! Chcesz, żebyśmy się rozpadli przez ciebie? Znajdziesz sobie później inną! Lepszą! Ona chciała cie mieć tylko dla siebie, obgadywała cie za plecami, Niall, przejrzyj w końcu na oczy!
-Ale to była ta jedyna, na całe życie, byłem dla niej podły, zostawiłem ją, a ona tak sie starała.
-Co ty do cholery gadasz! Było na odwrót! Co ty jej tak bronisz?!
-Bo ja już nikogo innego nie spotkam...
-Niall, znajdziesz, ale to później. Niedługo mamy próbę, idziemy już?
-Idź sam, ja zostaję, muszę to przemyśleć..
-Jak sam? Co się z tobą kurwa dzieje?! Chodź i nie marudź!
-Nie masz uczuć w ogóle...Po tobie wszystko spływa jak po kaczce, ja jestem inny, nie rozumiesz?! Jesteś jak Zayn ...
-Ej, nie porównuj mnie do niego, ok?! Nie jestem jak on, po prostu Holly to zamknięty temat. To ona była winna. Dobra, idę na chwilę do sklepu i wracam.
-Ok.
-Ale nie zrobisz sobie nic głupiego?
-Nie, obiecuję.
Po chwili Tomlinson wyszedł i Niall został sam w wielkim domu. Cały czas myślał o swojej ex, był zamknięty w sobie. Nie mógł poradzić sobie ze stratą dziewczyny. Sięgnął więc po żyletkę. Zrobił kilka cięć. Krew spływała mu po ciele. W pewnym momencie nie wiedział co zrobić, czy kontynuować czy przestać. Na szczęście nie musiał już decydować, bo niespodziewanie Louis wbiegł do mieszkania.
-Co ty kurwa odpierdalasz, co?! Obiecałeś!
-To jest silniejsze ode mnie, przepraszam. Chce, żeby wróciła. Kocham ją no!
-Mi też nic nie pomogło.
-To odłóż tą zasraną żyletkę! Spotkałem ją przed chwilą...pytała jak się czujesz, co u ciebie.
-Co?!? Gdzie?! Pytała o mnie?! Hahaha! Wiedziałem, że coś do mnie czuje! A mówiła co u niej?
-Mówiła, że tęskni...ale Niall! Zastanów się najpierw..ona coś kombinuje!
-To dlaczego mi to teraz powiedziałeś? Nie musiałeś.
-Miałbym to przed tobą zatajać? Może jak się do niej odezwiesz, a ona będzie cie naciągać to wtedy zrozumiesz jaka jest naprawdę!
-Spróbuję, zadzwonię!
*po kilku minutach rozmowy z Holly*
-Mówiłem kurwa, a ty nigdy nie słuchasz! Na wspomnienia cie wzięło tak? Niall no kurwa! Weź się w garść! -wrzeszczał Louis.
-Nie ma pieniędzy to tęskni, co za kurwa! A ja się tak łudziłem! Louis, co teraz?
- Szkoda tylko nerwów. Chłopaki już jadą, nie będzie próby, za to jakoś inaczej wspólnie spędzimy czas i zapomnisz.
-Masz rację, mogłem cie od razu posłuchać. Dziękuję ci za wszystko, i w ogóle, dobrze zrobiłem zrywając z nią, mam was!
-No kurwa co ty nie powiesz! Spoko, możesz na nas zawsze liczyć, pamiętaj!
Po chwili przyszedł Harry z Zaynem i Liamem. Oglądali swoje zdjęcia, śmiejąc się od ucha do ucha. Niall zrozumiał, że przyjaźń ma wyższą wartość od miłości, a dziewczyny takie Holly są fałszywe i są tylko wtedy jak czegoś potrzebują.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz